niedziela, 21 października 2018

warstwa

U mnie na działce gdy kopali studnię to 15m w głąb ziemi była glina, później trochę lessu a później już skała, także nie ma możliwości dokopania się do warstwy chłonnej bo takowej brak.
Staw sobie zrób. Tak na serio. I karpik bedzie na swieta.
Z pustego i salomon nie naleje. Jak masz problem z chlonnoscia gruntu to zadne tam studnie chlonne, tylko jak najbardziej rownomieerne rosprowadzenie po dzialce wody z dachu, tak zeby wszedzie ..... stało tyle samo.warstwa chlonna do ktorej sie mozna dokopac. Rozwiazanie problemu to zmuszenie gliny zeby wchlaniala wode pare rzedow wielkosci szybciej niz zwykle jesli chcesz miec studnie chlonna. Tylko powodzenia zyczyc. Bo sie dokopales do warstwy chlonnej. Droba roznica. Tak istniała. U mnie pierwsza warstwa chlonna zmajduje sie na .....60m. To ze u Ciebie taka warstwa wystepuje wzglednie plytko nie znaczy ze u kazdego tak jest. Nie rób ludziom nadziei.

Piotrek0m pisał że na jego wiedze wszedzie glina. Dopoki sie nie dowie czy gdzies plytko pod ta glina jest piach, dopoty bede twierdził zeby sobie staw zrobił bo zadna studnia chlonna nie zda egzaminu.
Oczywiscie wszystko na   przepychanie rur  podstawie tego co opisales.
U mnie jest 4m gliny, takiej ktora nie chu chu nie wchlania wody, jak sasiadow jeszcze nie bylo to w szuwarach co lato zaby sie zalegaly. Dokopalem sie do wody, wstawilem kregi na 4,6wys, do tej pory ani razu nawet znaczaco sie woda nie podniosla, zawsze jest ok 4m od gory. Dzisiaj byla taka ulewa ze z drog rzeki sie porobily, o 15.30 mialem wode 1,7m od gory, przed 18 zmierze drugi raz i zobacze jaka ma mozliwosc odprowadzania wody.dach 330m.
btw to ostatnie lata sa mega suche. U mnie woda pare lat temu potrafila stac na obszarze 200m2 przez miesiac na wiosne. Teraz jest sucho jak pieprz.
Pomysl, masz dolek do ktorego wleciała woda z ... 1m2. I stoi. A jak w studnie o przekroju 2x2 wrzucisz wode z 200m2 dachu to myslisz ze magicznie wyparuje? Pogódz sie z tym ze Ci bedzie woda stała na dzialce, zrob to tak zeby zminimalizowac szkody Trzeba spróbować. Przebieg instalacji odwodnienia i posadowienie zbiornika wynikało z układu jaki sobie wymyśliłem. Linia przerywana to rura drenarska, to kółko na dole to szambo, które kiedyś wykorzystam jako zbiornik na wodę. To kółko na górze to studnia chłonna. W wykopie widać przekrój gleby. To żółte to glina, która na słońcu twardnieje a na deszczu robi się mazista jak plastelina. Wywiozłem   http://naprawa-kanalizacji.pl  ją na wysypisko. Ale jak się okazuje, woda się wchłania. Że tak będzie, to mówili ludzie od odwodnień, praktycy, trochę dziur wykopali w okolicy. Tymczasem ja naprawdę uważałem, że na glinie to nic się nie wchłonie i woda będzie stała. Nie prawda, są różne frakcje "glin".
wczoraj w nocy lało jak z cebra, piec pokopał dokoła domu doły o głębokości 40-50cm, przestało lać około 6 rano i do teraz woda z dołków ani się ruszyła.

dostawy

Niestety tak to wychodzi, do tego deszczówka jest niepewna jeśli chodzi o "systematyczne dostawy"  Bardziej opłaca się zrobić odzysk wody z prysznica, bo zasilanie pewne non stop, ilość kombinacji z instalacją prawie taka sama a zyski pewne i systematyczne. Tyle że to jest w zasadzie niewykonalne przy wykończonym domu, na etapie budowy jak najbardziej.Jeśli masz pompę ze zbiornikiem to na pewno musisz zaopatrzyć się w jakiś wyłacznik ciśnieniowy, filtr , zawór zwrotny jeśli pompa go nie ma i rurki do instalacji aby doprowadzić wodę do spłuczki.cała Lubelszczyzna jest "na glinie". Sąsiad kopiąc szambo na głębokości 3,5m miał samą glinę. Gdy u mnie na działce kopali studnię także mówił mi fachman, że wszędzie do koła glina.Sąsiad odprowadza wodę do studni chłonnej. Ma ich 4, po jednej na każdy róg budynku.. Zdaje to egzamin, w przeciwnym razie zalał by moją działkę.też byłem przekonany, że mieszkam "na glinie". Nie robiłem badań geologicznych i nie wiem co pode mną jest. Wykopałem w przypadkowym miejscu 1 studnie chłonną + 50 m rury drenarskiej rozsączającej wodę - system spełnia swoją funkcję i pochłania wodę z deszczu. Od roku nie było jeszcze opadów które by przelały studnie. Głębokość to 3 kręgi. Pow dachu to ok 270 m2.
Poniżej 3 metrów mamy margiel, więc z chłonnością problemu nie ma.
Chciałbym zrobić studnię chłonną z tym, że nie wiem czy to zda egzamin. Wszystkie rynny popodłączać do rur drenerskich w otulinie, zakopać je w ziemi jakieś 2m oddomu połączyć trójnikami i sprowadzić do studni chłonnej (dół 3 na 3 na 2,5m głębokości) wstawić tam studnię z kręgów bez dna 120cm szeroka 2m wysoka, ponawiercać w dolnych warstwach. Dół wyłożyć geowłukniną, zasypać 40cm gruzem, postawić na tym studnię i do koła studni także wsypać gruz. Przykryć geowłukniną i zasypać 40cm ziemią. Zostawić wyłaz widoczny nad ziemią.
Studnia taka miała by sporą pojemność i myślę, że nawet podczas największych deszczów mogłaby dać radę, a nawet jak nie to i tak z czasem wchłonęła by całą wodę. Co mości Panowie o tym myślą?

Cała inwestycja kosztowała by pewnie około 2000zł z lekkim kawałkiem. Powierzchnia dachu to około 250m2.

rozwiązanie

A jak myślisz ile może kosztować dodatkowe 20 mb rury PE lub PP i pompa i 20 litrowy zbiornik z wyłązcnikiem ciśnieniowym.
Mając dodatkowo 4 - 6 m3 wody co z opłatami za kanalizację daje 60 zł rocznie i zwrot kosztów przez 2 sezony.
Poza tym miękka woda z opadów nie powoduje tak szybkiego osadzania się kamienia w WC co daje nam dalsze wymierne oszczędności na środki czyszczące i własny wysiłek.20mb rury PE32 - 60zł
pompa ze zbiornikiem - od 200 w góręNie trzeba brać firmy żeby założyć prosty przekaźnik jednopoziomowy. To nie jest luksus tylko standard, tym bardziej przy zastosowaniu układu zaopatrującego spłuczki bałbym się montować pompę bez kontroli poziomu wody. Można oczywiście zastosować pompę z pływakiem ale to prędzej czy później się zemści. Często robię na domkach budowanych systemem gospodarczym i wcale nie ma już takiego oszczędzania "na siłę" jak jeszcze parę lat temu
złączki, zawory jakieś 50 - 200zł trzeba liczyć zależnie od skomplikowania przeróbki, jak ktoś sobie przewidział osobne podejście do spłuczek to ma mało roboty
trzeba też pomyśleć o pilnowaniu poziomu wody w zbiorniku to jakieś 100 - 150zł za elektroniczny przekaźnik poziomu cieczy + sondy (żeby nie zarżnąć pompy, jeśli ktoś uważa że będzie sam pilnował to założy przekaźnik po pierwszym spaleniu  http://pogotowie-wodociagowe.pl   silnika pompy - sprawdzone niejednokrotnie w praktyce
Wszystko zależy gdzie się zaopatrujemy więc z tymi cenami to przesada, a poza tym to tak czy inaczej z wodą opadową coś musisz zrobić. Nie mając kanalizacji burzowej w zależności od rodzaju gruntu w dwóch identycznych domach jeden wyda na rozsączanie grosze kupując tylko 100mb rury drenażowej, geowłókninę i parę ton żwiru, natomiast drugi jest skazany na zbiornik który ma jednak określoną pojemność więc dochodzi podlewanie ogródka, spłukiwanie toalet.Ale zuzyjesz w warunkach domu jednorodzinnego 6m3 miesiecznie wody deszczowej, ktora idzie w zasadzie tylko i wylacznie na WC?
6000L to jakies ~50 splukan toalety dziennie. To brzmi jak duzy dom. Po za tym w naszym klimacie zbiornik 6m3 i takim zapotrzebowaniu miesiecznym bedzie casem pusty.

Z mojego liczenia wynika, ze przy obecnych cenach wody/sciekow nijak sie zbieranie deszcowki nie oplaca w sensie finansowym. Oczywiscie robiac wszystko legalnie, i np placac za scieki robione z deszczowki a nie ujmowanie tego w kalkulacji jako zysk i nie przyznawanie sie do takich sciekow.

Na przeciwko mnie dom powstał. DUzy, piekny, wypasiony. Milion PLN jak nic. I wlasciciel kiedys kombinowal, podlaczyc sie do wody/sciekow, ale wiekszosc wody pojdzie ze studni (bo jest do podlewania) to za scieki mniej sie zaplaci.  A woda u nas po 2.5 scieki po 5PLN, wiec tanio.
A na margniecie czytałem ostatnio umowę i u nas poprzez zainstalowanie drugiego wodomierza w celu podlewania ogródka tak aby zaoszczędzić na opłatach za kanalizację tracimy na dodatkowym abonamencie za tenże licznik i opłatach  pogotowie wodociągowe  za jego legalizację.ja mam glinę na działce i będę też chciał tak zrobić tj. woda z deszczówki ze zbiornika wykorzystać do zasilani WC na parterze.
Zbiornik będzie praktycznie za ścianą WC tj. około 5-6 m.
Co jest potrzebne? Od zbiornika do kotłowni za pomocą pompy hydroforowej (50l) pobierasz wodę a od zbiornika do spłuczki?
Tak więc kroją nas jak mogą więc ten 1 - 2m3 wody oddane do kanalizacji za darmo to już mój zysk.

woda

Przecież za ścieki płaci się za tyle m3, za ile zużyje się wody. Nie zużywasz wody z sieci, nie płacisz za ścieki.
Oczywiście, to jest działanie na niekorzyść przedsiębiorstwa Wodociągowego, bo korzystając z deszczówki w WC, produkujemy ścieki. Polska ma mało zasobów wodnych, więc korzystanie latem ze zmagazynowanej deszczówki jest działaniem proekologicznym. Zimą ja ich, latem oni mnie - więc się wyrównuje.
A sąsiedzi w starszych domach nie mają instalacji pozwalającej na korzystanie z deszczówki, nie mają dodatkowego licznika, więc na nich Przedsiębiorstwo latem ma ekstra zysk - bo też podlawają.

Ale o opomiarowaniu wody deszczowej pomyślę, bo letnie podlewanie to jednak sporo m3 wody
W moim mieście podczas okresów suszy apelowało się o niepodlewanie ogródków, bo na osiedlach, na wyższych kondygnacjach woda nie docierała  Jeśli wodę do podlewania ogródka masz nieopomiarowaną dodatkowym wodomierzem to sam działasz na swoją szkodę. Przy rozliczaniu kanalizacji z wodomierza należałoby założyć drugi wodomierz na wodę nietrafiającą do kanalizacji i wtedy jest uczciwie.

Jednak wiosną, latam, kiedy podlewam ogród wodą z sieci, to Przedsiębiorstwo kasuje mnie zarówno za wodę, którą zużywam, jak i za ścieki, których w tym momencie nie produkuje - jest to więc działanie na szkodę klienta. Podczas suszy nie można podlewać wodą z deszczówki bo nie ma deszczu chyba że masz zbiornik na milion litrów bo dla mnie 2000l wody starcza najwyżej na dwa podlewania małego trawnika  Poza tym brak wody w wodociągach to jest problem dostawcy a nie odbiorcy. To dostawcy przejadają kasę zamiast inwestować w nowe źródła zasilania wodą i potem się ludziom wciska ciemnotę że wody mało bo susza. Gdyby to były prywatne firmy to mieliby zawsze zapas i namawiali ludzi do podlewania bo większa kasa, a tak tylko siedzą na stołkach i czekają na premie

zbiorniki

Wyobraź sobie, że wystarczy zawór i hydrofor w pomieszczeniu technicznym i po naciśnięciu spłuczki masz wodę ze zbiornika. Jeśli woda się skończy (co od października jeszcze się nie przytrafiło) , odkręcasz zawór, wyłączasz hydrofor i spłuczka napełniania jest wodą z wodociągu.I ta cała inwestycja po to, aby zaoszczędzić 8,7 zł/m3 wody ze ściekami (u mnie tyle kosztuje)? A jeśli jest szambo na posesji to tylko woda 2,8 zł/m3.Biorąc pod uwagę, że dziennie w toalecie to jakieś 15 spłuknięć x 4.l wody to 30zł miesięczni.
W ciągu PÓL roku to 180zł. W ciągu roku (bez trzech miesięcy) sięgnie 300zł.
Liczę tylko 3/4roku na same WC, bez podlewania.
Wydałem za 1000 za zbiornik, 300zł na hydrofor, 400 na instalację.

Razem 1700 przy roczniej oszczędności 200-300zł
Przy czym awarii może ulec tylko hydrofor za 300zł.
Ja też mam kanalizację miejską, ale co ma do tego aspekt ekologii ?

Myśląc "ekologia" mam na myśli oszczędzanie wody z sieci i korzystanie ze zmagazynowanej wody opadowej wtedy, kiedy jej brakuje (np podczas upałów).
Jak się to ma do wydania na nowy kocioł 4000 zł, żeby zaoszczędzić rocznie 200zł na gazie ?
Albo stosowanie dwukrotnie droższego XPS, bo ma o 0.01 W/mK lepszą niż EPS lambdę ?

Już pomijam (bo może Ciebie to absolutnie nie interesuje) aspekt ekologiczności takiego rozwiązania.
A tyle piszesz w swoich postach o oszczędności.  lambda jako argument w walce XPS vs EPS? Myślałem że tylko w sklepach takie głupoty  http://pogotowie-kanalizacyjne.warszawa.pl/  ludziom wciskają. XPS (czy tam Styrodur itp) ma swoje zastosowania a EPS ma swoje. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby stosować XPS zamiast EPS np pod wylewkę tylko po co.
Teraz to już przegiąłeś z tą oszczędnością.Ja wode z dachu odrpowadzam do zbipornika ktory byl kiedys szambem. Jak sie napelnia pompwa wypompoowuje do pobliskiego rowu. 6.5m3. Jakby go wykorszytac do podleaniwani ogrodu to zbiornik bylby w zasadzie albo przepelniony albo pusty.

deszczówka

ze względu, że moj domek stoi na gruncie gliniastym, kazdy deszcz powoduje ładne kałuże wokół domu.
Ponieważ jestem w trakcie konczenia budowy, postanowiłem wodę z rynien odprowadzaz rurami do
beczki 200l zakopanej w rogu działki.Ale mając zbiornik o konkretnej pojemności mozna wodę z niego wykorzystać do spłukiwania toalet i podlewania ogrodu.
Ja tak mam i żałuję, źe wrzuciłem zbiornik 1300l, a nie dopłaciłem do do 2200ll.w XXI wieku istnieją pompy wodne a uzdatnienie i zrobienie dodatkowej instalacji tylko i wyłącznie do spłukiwania wody w toaletach i podlewania ogródka to super sprawa.
Oszczędności może i nie powalają chociaż suma summarum razem z odchodzącymi kosztami kanalizacji troszkę wyjdzie a rozprowadzenie darmowe

Zamierzam do tego użyć rur drenarskich (perforowanych bez otworów), zakopanych w ziemi ze spadkiem I podłączyć do rur spustowych z rynienJeśli to ma być tylko odprowadzenie wody opadowej z rynien to poszukaj w sklepach rur "eko" 110mm, to takie pozaklasowe rury kanalizacyjne typowo do deszczówki. Od normalnych różnią się tym że wyglądają jakby ich kołnierze ktoś po ciemku w garażu formował  Cenowo za mb rury wychodzi podobnie jak karbowana ale wszelkie złączki/trójniki itp już 3 razy taniej.

Pytanie, czy mogę użyc tych rur ø100, czy raczej powinienem uzyć rur kanalizacyjnych?Jak bez otworów? Perforacja to właśnie robienie otworów.
Beczka 200 l to mało, chociaż nawet 2000 litrów stosunkowo szybko się napełni. Kładź rury drenarskie perforowane, najlepiej fi 100. Rozciągnij po działce, im większy odcinek tym lepiej. Mam takie rury w drenażu opaskowym i powiem, że są twarde. Około 30-40 cm pod powierzchnią ziemi mogą być spokojnie, można po tym jeździć samochodem. Tylko kup rury dobrej firmy, nie z marketu. Trzeba brać pod uwagę to, że zbiornik w ziemi (bufor) będzie zawsze pełny, chyba, że będziesz co jakiś czas wypompowywał z niego wodę. Będzie dobrze, głowa do góry. Też mam działkę na gruncie gliniastym.