wtorek, 29 grudnia 2015

racjonalnie

Lata siedemdziesiąte? Nie wiem, czy sytuacja jest w jakiś sposób porównywalna, zarówno gospodarcza jak i polityczna. Świat jest w mniejszym stopniu od ropy zależny niż wtedy a produkcja i handel ropą bardziej liberalny. Właśnie nie wydaje mi się, żeby był punkt przegięcia, wzrost cen będzie ograniczany przez wydobycie ze źródeł dziś nieopłacalnych i rozwój alternatywnych źródeł. To się musi wyrównać w miarę postępu technologicznego, energii na nie brakuje dopóki słońce działa i cena energii dopóki się nie zrówna z odnawialnymi źródłami będzie rosła w miarę wyczerpywania się zasobów ale jak ten „punkt przegięcia” osiągniemy, dalszy postęp będzie wpływał na obniżenie tej ceny.Nie badzmy zdziwieni z braku zdolnosci przewidywana ekip rzadowych. Przez ostatnie 23 lata Polska rzadzilo a raczej nie-rzadzilo tylko tumanstwo. Zadnych kwaliwikacji sie nie wymaga na czolowe stanowiska polityczne-publiczne. Zdolnosci przewidywania nie mozna wymagac od historykow. To zupelne nieporozumienie. Tumanskie nie-rzady nie potrafia przewidywac. Nie potrafia rowniez skutecznie dzialac na rzecz pozadanych stanow w przyszlosci. Np przez 23 lata nie ma ani planow ani dzialan na rzecz polskiej energetyki ani na rzecz negatywnych trendow demograficznych. W 1990-91 gdy postawiono na zmiane systemu ekonomicznego nie rozwazono zadnej alternatywy skutkow takiej zmiany. Teraz sprowadzajac ‚tarcze’ tumanski nie-rzad sprowadza stan zimnej wojny ktory wyploszy kapital z Polski i Europy Wschodniej. Nie ma nawet debaty na temat skutkow ekonomicznych takiego pocigniecia. A skutki zdrowotne juz sa. Natowskie i rosyjskie radaray juz gouja polakow jak mikrofalowki.chwilówka online darmowe pożyczki tanie chwilówki online pożyczki online A np decyzje nawet malych inwestycji oparte sa po rozwazeniu tysiecy alternatyw i zwiazanyh z nimi prawdopodobienstw. Ja natomiast przewiduje ze neo-lineralizm i liberalizm i pokrewne zarazy zostana sklasyfikowane na rownym poziomie z terroryzmem. Eventualnie dojdze do wielkiego procesu w stylu Norymberga dla zbrodniarzy odpowiedzialnych za spowodowanie kryzysu. Neo-liberalizm i pokrewne zarazy podobnie jak faszyzm zostanie zakazany. Po czym nastapi era racjonalnej i optymalnej gospodarki kapitalem. Cena energii w stosunku do zarobków wcale nie rośnie w długim okresie. Dziś za średnią pensję, można więcej paliwa kupić niż w latach pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych i poza wspomnianym kryzysem lat 70′ ta tendencja jest stała. A gdyby uwzględnić jeszcze postęp techniczny i zauważyć fakt, że samochody palą dziś połowę tego co kiedyś, to koszty paliwa w naszym życiu stanowią znacznie mniejszą pozycję procentowo niż kiedyś.

czwartek, 29 października 2015

mentalność

 "Problemem jest wysokość wynagrodzeń (...)" - kiedy praca jest dostępna, ale płaca nie pokrywa kosztów życia, to jakby jej nie było wcale. Trzeba wyjechać za granicę, bo w Polsce zwyczajnie nie da się przeżyć za to, co oferują szanowni wyzyskiwacze. To owoc filozofii postprlowskiego reżimu, przekonanego, że jedyne co nasz kraj ma do zaoferowania, to niemalże darmowa praca licznych rzesz chłopstwa. Taki "tradycyjny, polski model gospodarki". powszechna niska "jakością pracy" jest tylko jedna z wielu konsekwencji oparcia rozwoju gospodarki na "taniosci", a nie na "jakosci". Jest tak, że jak giełda nowojorski decyduje o cenach światowych, tak polski rynek zamówień publicznych, największy i upubliczniony, ma wielki wpływ na ceny usług i towarów w polskiej gospodarce. Od lat podstawowym kryterium przetargowym jest cena. Pozyskaniu zlecenia towarzyszy brutalny wyścig cenowy. Stymulowany dodatkowo potrzeba zdobycia w okresie trzech lat pozytywnej referencji. Firma ich pozbawiona znika z rynku, czasem, aby ją jednak zdobyć stosuje dumping. Konsekwencją tego jest to, że realizując trudne i odpowiedzialne zadania firmy nie zarabiają, a lata trwania w systemie pozbawiaja oszczędności właścicieli i uniemożliwiają inwestycje. Często ich właściciele, aby przetrwać, godzą się na absurdalna sytuację płacenia pracownikom więcej niż sami zarabiają. Niestety i tak place pracownicze są niskie, a młodych, wykształconych ludzi wręcz uragajaco niskie. Administracyjne podwyższenie najniższych pensji od któregoś tam pierwszego tylko pogorszy sytuację, bo przedsiębiorcy nie będą mieli skąd tych pieniędzy wziąść i znowu zaczną stosować sztuczki różne. Bez zmiany systemu i pogrzebania rujnujacej jak widac gospodarke i społeczeństwo "taniosci" niczego nie uda się poprawic.  kilka lat temu przygotowywałem ofertę dla fabryki koncernu motoryzacyjnego na wykonanie kilkudziesięcu kpl przyrządów niezbrdnych na linii produkcyjnej. Zlecenia nie dostaliśmy, bo za dużo chcieliśmy. Kilka m-cy później jestem w tej fabryce w okresie inwentaryzacji. Każdy z tych przyrządów miał przypietą kartkę inwertaryzacyjną z jego ceną ewidencyjną czyli ceną zakupu. Najniższa była 2,5 raza wyższa, niż oferowaliśmy.
Na gospodarce PRL-u znacząco ciążyła panująca wśród robotnikow mentaloność chłopa darmowa chwilówka pańszczyźnianego.
Kolego opowiadał, jak po maturze ( lata 70-te ) trafił do brygady w fabryce urządzeń górniczych na Dolnym Śląsku. Brygadzista wyznaczył mu zadanie więc wziął się do roboty i pod fajrant melduje brygadziście wykonanie zadania. Brygadzista na to - "Tadziu, coś ty zrobił !? To była robota na cały tydzień !"
Czasami w brygadzie robili sobie zawody - kto dłużej będzie trzymał ręce w kieszeni. Wygrał ten, który nie wyjął ich przez 8 godzin. No ale przedstawicieli "przodującej siły narodu" nie wypadało batem popędzać do roboty.
To nie komuna winna - to ludzie do niej nie dorośli.

niedziela, 22 marca 2015

prawo w Polsce

Prawa nie szanują głownie ci, którzy nami rządzą, czyli elity władzy, które mają przecież za nic Konstytucję RP oraz służą obcym mocarstwom (głównie USA i Watykanowi, a także i Niemcom). Zgoda, polscy „pracodawcy”, a właściwie przedsiębiorcy będący w istocie pracobiorcami, jako że „biorą” oni pracę od pracowników najemnych ale płaca im za tą prace mniej niż ona jest warta, przez co osiągają oni zysk. Tyle, że trudno jest tu winić owych „pracodawców”, jako że są oni przecież skorumpowani przez obecny system (ustrój) kapitalistyczny, w którym najwyższymi bogami są przecież pieniądz (a właściwie kapitał) i zysk (głównie jako procent od posiadanego kapitału) a człowiek jest w nim niczym! Jakość prawa w USA jest jeszcze gorsza niż w Polsce. Tam też u władzy jest klika reprezentująca wielki kapitał, dziś już nie amerykański, a wiadomego obcego  pochodzenia, stąd też możliwe są w USA takie potworki prawne jak n.p. Patriot Act, ograniczający wolność obywateli w czasie, gdy USA oficjalnie nie prowadzą z nikim wojny oraz umożliwiają n.p. tortury, jeśli tylko nikt nie jest torturowany na terytorium USA. Zastanów się więc, zanim znów pochwalisz USA i przekaż moje uwagi swemu oficerowi prowadzącemu z Ambasady na ul. Pięknej róg Alej Ujazdowskich w Warszawie (aby nie było wątpliwości – nie mam tu bynajmniej na myśli ambasady szwajcarskiej). Za okupacji niemieckiej prosperowała w Polsce wieś, handel a nawet i przemysł, w tym drobna wytwórczość, jeśli tylko pracowała ona na potrzeby III Rzeszy. Drobni polscy przedsiębiorcy mieli specjalne przepustki, chroniące ich przed łapankami, kartki na benzynę, zapewnione dostawy surowców po niskich cenach a przed wszystkim zapewniony zbyt za dobre ceny zbytu, czyli to wszystko, o czym marzą dziś drobni polscy przedsiębiorcy. Poza tym, to podczas okupacji niemieckiej nie było w Polsce bezrobocia! Nie wydaje mi sie ze jest kraj kredyty gotówkowe w Europie gdzie prawo jest tak marnej jakosci. To nie jest kwestia ustroju. To rezultat braku wymogu jakichkolwiek kwalifikacji na stanowiskach publicznych.
Weźmy np sektor bankowy. Udzielanie pożyczek, całkowita dzikość jest dozwolona.
Pożyczkodawca ustala swoje prawo i warunki, warunki często utajone i narzucane nawet na żyrantów i nawet jeżeli pożyczki zostały spłacone. Nigdzie tak nie ma.
Np w Brytani osoba nie mogaca spłacać swego zadlużenia moze pojsc do sadu i ubiegac sie o status niewyplacalności. Jeżeli otrzyma taki status nie musi juz spalcac wiecej żadnych dlugow ale oczywiscie ma rekord.
Jest to normalne postępowanie bo ryzyko niewypłacalności pożyczającego jest przecież uwzględnione w oprocentowaniu. Tak wiec pożyczkodawca nie traci.
Natomiast w Polsce pomimo ze  osoby nie są w stanie spłacac długów pożyczkodawca dowolnie naklada dodatkowe kary i dodatkowe oprocentowania. Co jest debilizmem nieslychanym bo szansa splaty jest zerowa. Co gorsze sady to popierają . A co jeszcze gorsze, jest to sprzeczne z prawem Uni a Polska ma obowiązek je wprowadzić.
I co jest szczytem debilizmu absolutnego komornik dostał nowe uprawnienia. Gdy nie moze już zabrać nic wartościowego może zabrać psa i kota.
Ludzie w Polsce nie wiedza ze mogla sie ubiegac o status niewypłacalności w sadach np brytyjskich i bedzie to obowiązywało w Polsce. Ale oczywiście nawet gdyby wiedzieli to nie maja na to pieniedzy.

wtorek, 3 lutego 2015

Auto

Kredyt we frankach 1800 zł, czynsz 600 zł, przedszkole dwójki dzieci 400 zł, dojazdy do pracy moje i męża 450 zł, telefony, internet, kablówka 300 zł, jedzenie 2000 zł, czyli jakieś 5550 zł. A gdzie ubezpieczenia, leki , przyjemności, ubranie, remonty. Skąd na to brać ? Powiedzcie gdzie ? Ja już mam tego dość ! Potrzeba minimum 6000 - 8000 zł na normalne życie bez fajerwerków. Przeczytajcie to raz jeszcze i się zastanówcie cwaniaki ! Jesteśmy konsumentami, nie ma pieniędzy nie ma zakupów i korzystania z usług a wy biedniejecie ! Stąd tylko krok do kolejnego kryzysu i zapaści ! Ludzie obudźcie się bo cwaniaki po 1989 roku robią nas w przysłowiowego balona, wybierał pewnie ciepłą wodę w kranie i spokój, bez ryzyka. No to się pan Adam przeliczył. Na tę chorobę chorują osoby które nie przeszły choroby komunizmu i nie potrafią czytać między wierszami. No cóż może ta sytuacja otrzeźwi panu Adamowi podobnych. Argument, że nie ma nikogo lepszego jest taki sobie, ponieważ dla polityka widmo utraty władzy jest najgorsze z możliwych. Władza z polityka robi krwiożerczą bestię zapatrzoną tylko na swój zysk. Uczyć się i wybierać takich którzy rozliczą poprzednika z tego co zrobił źle lub po prostu ukradł, co zrobił tak sobie to poprawić, a co zrobił dobrze to kontynuować, a nie dla zasady rozwalić i skrytykowąć, że ja zrobiłbym lepiej. Takich polityków wybierać dla których rzecz pospolita jest najwyższym dobrem, a nie to barachło które teraz rządzi. Wszystko ładnie pięknie, ale gdyby ceny wynosiły 1:1 polska-niemcy chociażby to złomów byśmy nie kupowali. Polska zarabiasz średnio 3000zł brutto i nowy Peugeot 508 kosztuje Cię min. 81 000 zł czyli ok. 37 Twoich wypłat(dla wielu jeszcze więcej bo większość zarabia ok. 2000zł brutto). W Niemczech ilość nasypanych euromonet z wypłaty do kieszeni jest podobna - 3000 euro brutto, a spora część ok. 2000 euro miesięcznie. W Niemczech ten sam samochód w salonie kosztuję 25.250 euro... ile wypłat niemiec musi odłożyć aby kupić sobie nówkę sztukę? no niech odłoży 11 wypłat i już. A potem ile kosztuję Cię benzyna, a ile niemca? Ile litrów wlejesz za swoją wypłatę, a ile niemiec? 1,10 euro/litr ( przy zarobkach ok 2000 euro sporo wleje nie?) a Ty? I jak mamy mieć ochotę kupować nowe auta? Muszę zbierać 3 razy dłużej niż niemiec... W każdym kraju powinna być ta sama stawka wg waluty a nie przelicznik bo euro jest tyle warte a złotówka tyle. Niemiec kupuje za 81000euro i polak za 81000 zł itd. a jakby niemiec chciał sprowadzić to płaci różnicę w cle i koniec. Kupując w salonie nowego takiego np. Forda człowiek musi liczyć się z tym, że dostanie samochód pokolizyjny, zużyty eksploatacyjnie i praktycznie bez gwarancji (no chyba, że ma się czas pogonić krętaczy w sądzie). Ryzyko zbliżone do zakupu z ogłoszenia/giełdzie tylko kwota dużo wyższa. Potem jeszcze nachalne naciąganie na wydatki w ASO. Jak fiskus przestanie okradać prowadzących działalność i umożliwi normalne, czyli pełne odliczanie VAT-u od kosztów zakupu auta a potem paliwa i napraw zaliczając je do kosztów to sprzedaż wzrośnie bardzo znacznie. Poza tym im nowsze te tzw. samochody tym gorsze. Pozwala się produkować prawie jednorazówki. O takich kwiatkach jak celowe projektowanie w taki sposób, aby nawet żarówkę trzeba było wymieniać w serwisie gdzie mechanik traci od godziny do nawet ponad dwóch nie wspomnę. Samochód za 55000 zł : koszty paliwa to 8000/rok, OC AC NW 3000 zł, opony 2500 zł (zakup na kilka lat), Postój :no bo teraz to albo nie ma miejsc albo ci go rozwalą i uciekną to 1800zł/rok, płyny itd. - 500 zł/rok. Ostatnio wymiana klocków - 500zł, koszty inne jak mandaty, opłaty to ok 1000 zł. Utrata wartości to ok 5000zł. Czyli: ponad 22000zł/rok. A jeszcze nie miałem poważniejszej awarii czy naprawy. Całkowicie bez sensu. Po prostu nowe samochody są za drogie. Koncerny samochodowe przebijają się nawzajem w osiągniętych zyskach, które sięgają setki milionów dolarów, zamiast obniżyć cenę finalną pojazdu. Wszelkie koszty związane z wyprodukowaniem nowego samochodu, to najwyżej 25-30 % ostatecznej ceny sprzedaży na kredyt. Auto o wystawionej u dilera cenie 100 tys. zł, daje zysk ok. 70 tys. zł. Kto będzie kupował nowy samochód, gdzie 70% społeczeństwa egzystuje za GŁODOWE wynagrodzenie... co innego Niemiec, 8,50 E/h z czego jest w stanie odłożyć 20-30% na czarną godzinę, wakacje czy zakup nowego samochodu ! Polacy byli by największym odbiorcą nowych samochodów gdyby płacono nam minimum "starej" europy gdzie życie jest tańsze a cenny porównywalne z polskimi kredyt ! Policzmy ile benzyny, gazu, prądu, czynszu może sobie kupić za minimalną pensję Niemiec, Anglik, Francuz... to jest wykładnik siły nabywczej pieniądza a nie gadanie, że u nas benzyna, światło, gaz kosztuje tyle a to tyle - propaganda sukcesu

przedsiębiorca

Kontrola to przyda sie u wszystkich co byli i sa w sejmie lewe majatki poprzepisywane na słupy w PSL nie ma goscia co ma niej jak 1000 h a ja pytam skad co PIS zrobił z kasa ze sprzedazy budynków firmy srebrna tlegraf afery fozz ze kasa teraz pusta, Niech zaczną od siebie, Polska to bogaty kraj, bogaty zarówno w złoża naturalne jak i w potencjał ludzki, tylko jest źle zarządzana, rozkradana. A teraz chcą zlikwidować kopalnie - ostatnie nasze bezpieczeństwo energetyczne.  ci z układami nie mają się czego obawiać. Nie jest ważne co i jak, tylko kto i z kim. U kogoś z układami kontrole nigdy nie wykazują nieprawidłowości, a u delikwenta przeznaczonego na ud*pienie "nieprawidłowości" zawsze są odnotowywane, choćby ich nie było.
Jedyna rada na wzrost dochodu narodowego i poprawienie stopy życiowej to jest 1.ograniczenie firm kontrolujących 2.Jasne i proste przepisy podatkowe zrozumiałe dla średnio rozgarniętego obywatela. 3.Niskie podatki 4.Ograniczenie rozdawactwa To jest stwierdzone od wieków w bieliźnie.Powoduje rozwijanie przedsiębiorczości i bogacenie się państwa ściąganie inwestorów w przeciwnym razie zwijanie interesów i bezrobocie oraz mnożenie potrzebujących.Jednym słowem biedę Nie ma innych metod .Jest jeszcze jedna Socjalizm przykład Kuba Wenezuela i kilka innych krajów gdzie populizm bierze górę nad ekonomią i rozsądkiem gdzie się wybiera obiecywaczy wierzy im się a po latach następuje rozczarowanie i bieda Którą trudno odbudować. "Nie ma ludzi niewinnych są tylko źle przesłuchani" - jak powiedział Feliks Dzierżyński, powiedział też "nie wiem co macie na sumieniu, ale na pewno macie i to coś jest bardzo ciężkim przestępstwem, jeszcze nie wiemy co ale się dowiemy". Takie przewodnie hasła jakże dziś aktualne towarzyszą urzędom które kontrolują. Kiedyś zapłaciłem karę za przewinienie na które nie miałem wpływu bo leżąc w szpitalu podpisałem papiery, zus stwierdził że wykonałem pracę a ja jako jedyny w firmie miałem certyfikat i prawo sporządzania dokumentów w bieliźnie. Nie pomogły tłumaczenia że nie miał kto podpisać żeby to było skuteczne, a nie wykonanie tego oznaczało by zamknięcie firmy poprzez utratę licencji. błąd niestety leży po Twojej stronie. Prowadząc firmę musisz przewidzieć fakt, że będziesz leżał w szpitalu i należało ustanowić pełnomocnika w takim zakresie żeby firma mogła funkcjonować podczas twojej nieobecności.


Nie Ty jeden taki błąd popełniłeś. Trzeba najpierw stworzyć warunki do uczciwośći w kraju ! Jak można byś uczciwym kiedy pracodawca zmuszany jest do zapłaty tak wysokich haraczy, będąc z góry traktowanym jak przestępca a na sprawiedliwość można czekać długie lata lub się w ogóle nie doczekać !I to jest cała prawda gdyby rząd działał uczciwie to i nieuczciwych przedsiębiorców było by mniej ale nasi "rzadziciele" dbają o obcokrajowców którym nie zależy na naszym kraju tylko żeby się dorobić i wrócić do siebie a naszych gnębi i gdzie tu mówić o sprawiedliwości. przedsiębiorca to przestępca którego jeszcze nie złapano - tak twierdzą nasi urzędnicy, nie wiem jak to jest, ja zatrudniam ludzi na umowy o pracę, księgowego mam starej daty, kontroli żadna nic nie znalazła, ale jak patrzę na moich znajomych którzy mają bardziej kreatywnych księgowych, zaczynaliśmy w tym samym czasie a oni są kilka razy bogatsi to się zastanawiam czy nie jestem frajerem.Biurokracja boi się że nie będzie już więcej potrzebna. Ponad 400 tys armia pilnowaczy od wszystkiego boi się o swoje posady. Będą walczyć do końca. Gorset dławiący rozwój naszego państwa jest od dawna znany: złe prawo - przeregulowanie, niespójne przepisy, za wysokie podatki-ZUS, skarbówka pod. lokalne. Przyczyny tego stanu leżą w naszej mentalności: zawiści, podejrzliwości, braku zaufania do siebie nawzajem tj. nie umiejętności długofalowego współdziałania - pracy w grupie, szacunku do samych siebie i bielizny. Te prezenty zostawiają nam od wieków zaborczy sąsiedzi skrzętnie dając o to żebyśmy nie byli silni. Nie przekazujmy tego balastu młodym.  ależ oczywiście że większość oszukuje bo prawo jest tak skonstruowane że nawet interpretacje urzędów się wzajemnie wykluczają . Bandytą zostaje się właściwie w momencie otwarcia działalności gospodarczej. W Polsce pracują urzędasy które nie znają prawa a wydają prawomocne opinie po drugiej stronie są zwykli obywatele którzy muszą znać prawo (bo nieznajomość prawa nie tłumaczy jego nieprzestrzegania) chociaż z interpretacją przepisów mają problem specjaliści. Ale kogo to ważne żeby urzędasów było więcej.

frankowicze

mam kredyt we frankach - wziąłem sto dziesięć tysięcy w przeliczeniu na złotówki spłacam po 100 200 złotych od 8 lat więcej niż są założenia ratalne . Po ośmiu latach spłaciłem około 85 tysięcy złotych - na dzień dzisiejszy mam do spłaty podejrzewam około 160 tysięcy złotych - wczoraj zapłaciłem o 240 złotych większą ratę niż płaciłem .dostałem z banku Getin sms-em nakaz dopłaty . Mieszkanie w tym momencie jest mniej warte niż 200 tysięcy złotych więc jest już nie warte tych spłacanych rat - zapłaciłem ostatnią lichwiarską ratę - więcej nie będę płacił bo nie mam z czego co dalej ze mną będzie nie wiem taka sytuacja nie napawa mnie optymizmem żałuję że przyszło mi żyć w tak zakłamanym kraju , kraju w którym każdy robi przekręty a jeżeli tak jak ja ktoś stara się żyć uczciwie to przez wszystkie instytucje jest traktowany jak bandyta - żałuję straconych lat w tym kraju. Człowiek podejmuje zawsze najbardziej rozsądną decyzję w danej sytuacji. W tamtej sytuacji najrozsądniejszy z punktu widzenia Janusza był kredyt w CHF - za pewne nie jeden doradca pomógł mu podjąć taką decyzje. A byli też tacy co mówili nie bądź frajer nie płać lichwiarskich odsetek za PLN" i tak to jesteś albo frajerem albo debilem - zależy na kogo trafisz. Ja wziąłem 164 000 PLN w złotych. Przez 4 lata raty wyniosły ok 55 000 PLN + ubezpieczenie niskiego wkładu ok 3500zł . Do spłaty pozostało mi 142 000 PLN. Co zrobić tak działa kredyt. Nie czuję się oszukany Bank jasno wpisał w umowę że w sumie będę musiał zapłacić jakieś 350 000 PLN. We franku koszt wyniósłby jakieś 50% kwoty bazowej + ryzyko kursowe, w PLN ok 150% odsetek. Obawiam się, że przewalutowanie na PLN nie koniecznie polepszy sytuację Frankowiczów(da jednak stabilność bankom) Ale kredyt nie jest w CHF tylko w PLN, on jest tylko waloryzowany w CHF. Ale masz rację bank jako instytucja zaufania publicznego nie sprzedawała kredytu tylko również Forex, ale podstawową jest to że bank nie waloryzuje tylko raty co jest jasne że raz jest większa a raz mniejsza, ale przeliczył na CHF kwotę początkową kredytu, a to jest czysta lichwa. Jakim prawem bank podnosi kwotę początkową udzieloną w PLN. W mediach przeważnie brakuje precyzji. A czy trzeba pomóc tym, którzy prowadzą działalność i rok w rok czegostam nie przewidują, żądając a to dopłat, a to zapomóg, a to bezzwrotnych pożyczek, ato subwencji, to skupów interwencyjnych? Też moglbym powiedzieć że wój mnie to obchodzi, tylko że tak nie jest. Kredyt w chf to ściema. Banki nigdy nie miały realnie chf a tylko zrobiły sobie przelicznik. Wynikiem tego jest, że z każdej raty mają dziś 50% czystego zysku. Nikt nie musi do frankowiczów nic dokładać tylko banksterom urwie się złota żyła. Ludzi trzymają w ciemnocie, żeby nie wybuchła afera z przekrętem amber-frank. Kwestią bezsporną jest, że banki nie posiadały wystarczającej ilości franków i finansowały akcję kredytową w CHF z depozytów złotówkowych. Wynika to wprost przykładowo z prospektu emisyjnego akcji serii L Banku Millennium, prospektu emisyjnego akcji serii J i K Banku Getin Noble Bank, prospektu emisyjnego akcji serii D Banku PKO BP. Ale jak brałeś kredyt to nikt Ci nie mówił że kredyt bierze się w walucie w której się zarabia, ewentualnie z którą związana jest wartość inwestycji? Brałem kredyt w złotówkach (denominowany do chf) , na spekulację nie miałem żadnego wpływu. Z ryzykiem się liczyłem ale z normalnym tzn. 20-30%. a dlaczego miałem się liczyć z katastrofalnym ryzykiem, przecież czasy są normalne (no może prawie normalne), nie ma wojny, gospodarki wolniej lub szybciej się jednak rozwijają. Przed każdy ryzykiem się nie zabezpieczysz, ale banki powinny się ubezpieczyć i skłonić również do tego kredytobiorców, ale tego nie zrobiły i całe ryzyko obciąża "frankowiczów"a kto wam kazał wszystkim brać kredyt we franku? w takim razie wszystkim, którzy stracili na czymkolwiek niech państwo- czyli my wszyscy odda za to,że ktoś resztę uważał za głupszych od siebie czyli resztę którzy brali w złotówkach. Czy w umowie nie było napisane że bank nie ponosi odpowiedzialności za cenę waluty? Ludzie opamiętajcie się! Do głupot, które ktoś popełnia trzeba aż zwoływać komisje itd?
W takim razie niech państwo i banki oddadzą tym, którzy brali kredyty w złotówkach i w stosunku do tych "frankowiczów" na tym stracili.... Państwo prawa i sprawiedliwości..
Bo mi tak mówili dziadkowie i rodzice, a ja się posłuchałem, kupiłem mieszkanie trochę mniejsze, kredyt spłacam w PLN i raczej nic mnie nie zaskoczy jeśli chodzi o spłatę kredytu.